Mały Powstaniec, 1 czerwca 2011
środa, 8 czerwca 2011
O Powstańcu w "Szkle Kontaktowym"
6 czerwca o naszej akcji mowa była w programie "Szkło Kontaktowe". Materiał można obejrzeć tutaj
piątek, 3 czerwca 2011
czwartek, 2 czerwca 2011
"dziecko z karabinem"
W dzisiejszej "Gazecie Stołecznej" ukazała się relacja z naszej akcji autorstwa Grzegorza Szymanika.
Dziękujemy za wszystkie komentarze, jakie do nas przychodzą. Zachęcamy do dzielenia się swoimi przemyśleniami na temat akcji i samego Małego Powstańca. Czekamy na różne głosy - także te krytyczne! Napiszcie do nas: malypowstaniec@gmail.com lub zamieście komentarz na blogu.
Dziękujemy za wszystkie komentarze, jakie do nas przychodzą. Zachęcamy do dzielenia się swoimi przemyśleniami na temat akcji i samego Małego Powstańca. Czekamy na różne głosy - także te krytyczne! Napiszcie do nas: malypowstaniec@gmail.com lub zamieście komentarz na blogu.
środa, 1 czerwca 2011
Przywracamy Powstańcowi dzieciństwo
Liczby są bezwzględne: szacuje się, że ponad trzysta tysięcy dzieci na całym świecie nosi żołnierskie mundury. Zamiast, jak dzieciom przystało, uczyć się i bawić, walczą one i giną na frontach niemal wszystkich wojen naszych czasów. Jeżeli żyjącemu w XXI wieku warszawiakowi problem ten wydaje się nierzeczywisty, niech przypomni sobie, że podobny los spotkał małych mieszkańców naszego miasta niecałe siedemdziesiąt lat temu. Los ten upamiętnia stojący na Starym Mieście pomnik Małego Powstańca, jeden z najsmutniejszych warszawskich monumentów.
Czy Mały Powstaniec wzbudza w nas jakąkolwiek refleksję nad losem dzieci uwikłanych we współczesne konflikty zbrojne? Dzieci, których dzieciństwo zamiast na placu zabaw upływa na placu boju? Czy wpatrując się w utrwalony w kamieniu wizerunek chłopca w mundurze i z karabinem w ręku, myślimy o pojawiających się raz na jakiś czas w prasie fotografiach małych chłopców z kałasznikowami, które tak bardzo rażą naszą wrażliwość?
Doceniamy bohaterstwo Małych Powstańców i cieszy nas fakt, że pamięć o nich nie zginęła, ale marzy nam się, żeby tę pamięć pogłębić. Zastanówmy się, czy tworząc mit „małych żołnierzy”, bezrefleksyjnie śpiewając piosenki o „warszawskich dzieciach”, nie wmawiamy sobie, że dziecko z karabinem to wzorzec godny naśladowania. Historia Małego Powstańca to jeden z tragiczniejszych aspektów naszej historii, a jej przypominanie powinno nas przede wszystkim zmusić do refleksji nad tym, czy jako dorośli wystarczająco dobrze chronimy nasze dzieci przed wojną i przemocą. I motywować do tego, żeby już nigdy nie dopuścić do podobnej sytuacji. Nie chodzi tu tylko o abstrakcyjne „nigdy więcej wojnom”, ale o sprawę bardzo konkretną: „nigdy więcej udziałowi dzieci w wojnie”. Niezależnie od tego, czyja to wojna, czy atakujemy, czy się bronimy – dla dzieci nie powinno być na niej miejsca. Nie ma takiej „sprawy”, która usprawiedliwiłaby dorosłych wydających dzieci na pastwę niebezpieczeństwa i śmierci.
W Dzień Dziecka spróbujmy przywrócić Małemu Powstańcowi dzieciństwo. Przywróćmy je, by przypomnieć, że jego los ma nam służyć za przestrogę w kształtowaniu naszej przyszłości. Niech będzie dla nas jasne, że miejscem dzieci powinien na zawsze pozostać plac zabaw, nie zaś barykada, a ich zabawką – garść baloników i karabin na wodę, a nie KBK. I nawet jeśli ten dylemat dziś nie dotyczy nas bezpośrednio, pamięć o Małym Powstańcu może nam pomóc kształtować naszą wrażliwość na los dzieci biorących dziś udział w wojnach toczonych w całym świecie. Jako społeczność w szczególny sposób dotknięta tragedią drugiej wojny światowej i powstania warszawskiego, powinniśmy być wyjątkowo wrażliwi na to, w jakiej atmosferze, na jakich wzorcach i mitach, zamieszkujących pomniki, wychowujemy kolejne pokolenia. Prawdziwym Małym Powstańcom dzieciństwa już nic nie przywróci, ale pogłębiona pamięć o nich może pomóc zapewnić ich współczesnym rówieśnikom dzieciństwo, które upłynie tak, jak upłynąć powinno: na placu zabaw, z balonikami, bez karabinów i mundurów, za to z uśmiechem na twarzy.
Czy Mały Powstaniec wzbudza w nas jakąkolwiek refleksję nad losem dzieci uwikłanych we współczesne konflikty zbrojne? Dzieci, których dzieciństwo zamiast na placu zabaw upływa na placu boju? Czy wpatrując się w utrwalony w kamieniu wizerunek chłopca w mundurze i z karabinem w ręku, myślimy o pojawiających się raz na jakiś czas w prasie fotografiach małych chłopców z kałasznikowami, które tak bardzo rażą naszą wrażliwość?
Doceniamy bohaterstwo Małych Powstańców i cieszy nas fakt, że pamięć o nich nie zginęła, ale marzy nam się, żeby tę pamięć pogłębić. Zastanówmy się, czy tworząc mit „małych żołnierzy”, bezrefleksyjnie śpiewając piosenki o „warszawskich dzieciach”, nie wmawiamy sobie, że dziecko z karabinem to wzorzec godny naśladowania. Historia Małego Powstańca to jeden z tragiczniejszych aspektów naszej historii, a jej przypominanie powinno nas przede wszystkim zmusić do refleksji nad tym, czy jako dorośli wystarczająco dobrze chronimy nasze dzieci przed wojną i przemocą. I motywować do tego, żeby już nigdy nie dopuścić do podobnej sytuacji. Nie chodzi tu tylko o abstrakcyjne „nigdy więcej wojnom”, ale o sprawę bardzo konkretną: „nigdy więcej udziałowi dzieci w wojnie”. Niezależnie od tego, czyja to wojna, czy atakujemy, czy się bronimy – dla dzieci nie powinno być na niej miejsca. Nie ma takiej „sprawy”, która usprawiedliwiłaby dorosłych wydających dzieci na pastwę niebezpieczeństwa i śmierci.
W Dzień Dziecka spróbujmy przywrócić Małemu Powstańcowi dzieciństwo. Przywróćmy je, by przypomnieć, że jego los ma nam służyć za przestrogę w kształtowaniu naszej przyszłości. Niech będzie dla nas jasne, że miejscem dzieci powinien na zawsze pozostać plac zabaw, nie zaś barykada, a ich zabawką – garść baloników i karabin na wodę, a nie KBK. I nawet jeśli ten dylemat dziś nie dotyczy nas bezpośrednio, pamięć o Małym Powstańcu może nam pomóc kształtować naszą wrażliwość na los dzieci biorących dziś udział w wojnach toczonych w całym świecie. Jako społeczność w szczególny sposób dotknięta tragedią drugiej wojny światowej i powstania warszawskiego, powinniśmy być wyjątkowo wrażliwi na to, w jakiej atmosferze, na jakich wzorcach i mitach, zamieszkujących pomniki, wychowujemy kolejne pokolenia. Prawdziwym Małym Powstańcom dzieciństwa już nic nie przywróci, ale pogłębiona pamięć o nich może pomóc zapewnić ich współczesnym rówieśnikom dzieciństwo, które upłynie tak, jak upłynąć powinno: na placu zabaw, z balonikami, bez karabinów i mundurów, za to z uśmiechem na twarzy.
Subskrybuj:
Posty (Atom)